Po skończeniu przeczytaj notkę :)
- Meg? - Spytał Harry, jakby nie wierząc, że na prawdę stoję przed nim. Szczerze? Sama w to nie wierzyłam.
- Muszę ci coś wyjaśnić - Wyminęłam go nie patrząc mu w oczy i skierowałam się do przestronnego salonu. Chłopak zaraz znalazł się przy mnie, tak samo zdezorientowany jak ja sama. Usiadłam na wygodnej sofie, przenosząc spojrzenie na palący się kominek. Brunet zasiadł na fotelu przede mną, a ja czułam jego natarczywy wzrok na mojej osobie.
- Dwa lata temu miałam chłopaka, Avan'a. Kochałam go. Był dla mnie całym światem, tak samo jak ja dla niego. Byłam inna, kompletnie nie przypominałam osoby, którą jestem teraz. Przed rozpoczęciem wakacji obiecaliśmy sobie, że wyjedziemy razem daleko stąd, tylko we dwoje. Jednak przed tym Avan miał jeszcze jeden jedyny wyścig. Wcześniej, pół roku przed nim, miał wypadek motocyklowy i niebezpieczne było powrócenie na tor, ale on mówił, że wie co robi. Powtarzał to cały czas, że wszystko będzie w porządku, że nic mu się nie stanie, że mnie kocha - Zrobiłam przerwę, by zaciągnąć głębiej powietrza, którego nagle zaczęło mi brakować. Poczułam coś mokrego na moich splecionych dłoniach, zaciśniętych mocno na materiale mojej sukienki. Łzy. Wyczułam niespokojny ruch Harrego, który zapewne nie wiedział co ma robić, a dalsza część historii była dla niego oczywista. Postanowiłam kontynuować bez względu na słoną ciecz, którą praktycznie się krztusiłam.
- Byłam z nim, stałam przed namiotem kiedy odpalał motor. Próbowałam odsunąć od siebie złe myśli, jednak z każdą sekundą stawało się to coraz trudniejsze. Avan wyjechał na prowadzenie, był pierwszy. W pewnym momencie wpadł w poślizg, a jego motor runął wraz z nim na ziemię. Patrzyłam jak miłość mojego życia po prostu zostaje przygnieciona przez pędzący - Nie wytrzymałam, wybuchając donośnym płaczem. Schowałam twarz w dłoniach, a przerażający obraz nie chciał zniknąć sprzed moich oczu. Znów pozwoliłam powrócić wspomnieniom, które za wszelką cenę starałam się wymazać. Poczułam jak miejsce obok mnie się ugina, a po chwili mocne ramiona Harrego przyciągają mnie do jego rozpalonego torsu. Schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi nie mogąc się uspokoić.
- Ćsiii - Chłopak głaskał mnie po włosach próbując w jakiś sposób mi pomóc. Przez następne minuty brunet kołysał mną lekko, a ja starałam się uregulować oddech. Gdy już mi się to udało, odważyłam się na powiedzenie dalszych słów.
- Nie mogłam z tobą zostać, rozumiesz? Nie mogłam, chociaż chciałam. Zabrałeś mnie tam, a to wszystko wróciło i zaczęłam panikować. Ty też obiecałeś, że zaraz się spotkamy, że wrócisz. Byłeś pierwszy, wygrywałeś, a ja -
- Meg, popatrz na mnie - Szorstkie dłonie Harrego znalazły się na moich mokrych policzkach odwracając mnie przodem do niego. Zielone oczy wpatrujące we mnie pobłyskiwały w niektórych miejscach pięknym złotem, natomiast moje brązowe skanowały jego idealną twarz, nie mogąc oderwać od niej wzroku.
- Jestem tu, przy tobie. Nic mi nie jest i nie będzie. Nie zabierałbym cię na
wyścig, gdybym to wiedział. Uwierz mi, nie zrobiłbym ci nigdy czegoś - Wpiłam swoje usta w jego malinowe wargi, nie pozwalając chłopakowi dokończyć. Harry jęknął zdziwiony moim gestem, jednak bez żadnego protestu odwzajemnił pocałunek. Podciągnęłam nogi siadając na nim okrakiem i wsunęłam dłonie w jego gęste włosy. Ręce Harrego spoczęły na moich biodrach wbijając w nie długie palce, a ja uniosłam się na kolanach odchylając głowę do tyłu, gdy jego usta znalazły się na mojej szyi, pozostawiając na niej mokre pocałunki. Przejechałam palcem wskazującym po wypukłości powstałej w jego obcisłych jeansach i w tym samym momencie brunet odsunął się gwałtownie ode mnie pozostawiając mnie zdezorientowaną z kwitniejącym podnieceniem w podbrzuszu. Jego klatka piersiowa unosiła się ciężko, a miętowy oddech owiewał moje rozpalone ciało przyprawiając mnie o gęsią skórkę.
- Meg, jesteś pewna, że tego chcesz? Nie chcę, żebyś potem tego żałowała czy coś -
- Oj, przymknij się - Ponownie zaatakowałam jego usta tym razem dużo brutalniej niż za pierwszym razem. Nie wiem co we mnie wstąpiło, to był impuls. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam Harrego. Jego bliskości, wsparcia, oddania. Chciałam w końcu przestać żyć przeszłością, Avan'em. Pragnęłam żyć tu i teraz wraz z Harrym u boku. A może to alkohol przebywający w moim orgazmie postanowił w końcu dać o sobie znać? Szarpnęłam mocniej za loki Harrego, na co chłopak wydał z siebie warknięcie. Zanurkowałam dłońmi pod szary t-shirt chłopaka jeżdżąc dłońmi po jego twardym torsie. Po kilku sekundach koszulka Harrego wylądowała gdzieś na podłodze, a moim oczom ukazała się wyrzeźbiona klatka bruneta zakończona literą V schowaną gdzieś w jego spodniach. Chłonęłam wzrokiem czarne tatuaże pokrywające jego ręce i tors. Nie wiedziałam, że ma ich tak dużo. Jeździłam palcem po konturze dużego motyla namalowanego na brzuchu.
- Jest piękny - Powiedziałam szczerze na co chłopak uśmiechnął się znów robiąc malinki na mojej szyi.
- Nie tak jak ty. Teraz jesteś moja - Jego zęby zagłębiły się w mojej wrażliwej skórze lekko ją ssając, na co jęknęłam zamykając oczy. Harry zaplótł moje nogi wokół swojego pasa i cały czas mnie całując poszedł do swojej sypialni, kładąc mnie delikatnie na łóżku. Rozerwał moją sukienkę, na co cicho pisnęłam.
- Lubiłam ją -
- Szkoda, a tak seksownie w niej wyglądałaś - Na jego twarzy zagościł chytry uśmieszek, gdy leżałam teraz pod nim w samej bieliźnie. Jak zawsze pod wyjściową sukienkę ubrałam jedną z koronkowej, czarnej bielizny. Widząc natarczywe spojrzenie Harrego lekko się zarumieniłam. Chłopak zjechał w dół, a jego wzrok zatrzymał się na wysokości mojego brzucha. Ciało Harrego gwałtownie się spięło, a jego oczy zrobiły się czarne. Zaniepokojona podniosłam się na łokciach i również spojrzałam na jego obiekt zainteresowania. Moje siniaki. Palce Harrego przejechały po jednym z fioletowo-zielonych miejsc, na co syknęłam cicho wbijając paznokcie w pościel.
- Kurwa mać! - Wrzask Harrego sprawił , że momentalnie się wzdrygnęłam.
- Ten pierdolony chuj zasłużył sobie na śmierć! Kurwa jesteś cała poobijana! -
- Harry, przestań! - Siadłam naprzeciwko niego dotykając jego policzków tak jak on zrobił to kilka minut temu na dole. Chłopak popatrzył na mnie, a jego oczy powoli powróciły do dawnego koloru.
- Żaden człowiek nie zasłużył sobie na śmierć,pamiętaj. I nic mi nie jest, przeżyję - Uśmiechnęłam się lekko cmokając chłopaka w nos. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć brunet przycisnął mnie do łóżka jednym, płynnym ruchem ściągając ze mnie stanik. Moje nadgarstki zostały uwięzione nad moją głową, gdy chłopak wyczuł, że mam ochotę zakryć nagie piersi. Oczy Harrego wręcz świeciły na ten widok, dlatego odwróciłam głowę na bok nie mogąc wytrzymać jego pożądliwego spojrzenia. Brunet wpił się w moje usta zjeżdżając pocałunkami coraz niżej, aż do moich nabrzmiałych sutków. Gdy jego język zaczął przyjemnie drażnić moje piersi prawie krzyknęłam wijąc się pod jego rozpalonym ciałem. Harry puścił moje ręce, przenosząc swoje dłonie na mój biust, co wykorzystałam znów nurkując palcami w jego włosach. Czułam rosnące podniecenie, dlatego wspięłam się na Harrego, przekręcając go o 90 stopni. Uległy Harry Styles to piękny widok, jednak nie cieszyłam się nim długo znów lądując pod chłopakiem.
- Nie lubię być na dole, kochanie - Jego dłoń zsunęła się do mojej kobiecości, masując ją przez cienki, koronkowy materiał majtek. Po chwili i one dołączyły do mojego stanika, a ja byłam już zupełnie naga. Złączyłam nogi czując pomiędzy nimi lekki powiew wiatru.
- Jesteś tak cholernie mokra - Poczułam tam na dole zimny oddech Harrego, który niespodziewanie wsunął we mnie dwa palce, sprawiając mi zaskakujący ból.
- Harry! - Krzyknęłam próbując zacisnąć nogi, które trzymane szczelnie przez chłopaka ani drgnęły. Wygięłam się w łuk, czując jak dłoń Harrego przyspiesza swoje ruchy, a język Styles'a pieści moją łechtaczkę. Było mi tak przyjemnie, że nie musiałam długo czekać na pojawiający się orgazm.
- Harry, ja - Pisnęłam trzęsącym się głosem, jednak brunet nie pozwolił mi dojść zaprzestając jakichkolwiek ruchów. Byłam przez to zła, a jednocześnie jeszcze bardziej podniecona. Harry sięgnął do paska przy swoich spodniach, ściągając je razem z bokserkami, a jego ogromny przyjaciel wystrzelił jak zwolniony ze smyczy na zewnątrz. Wytrzeszczyłam oczy. Był na prawdę duży.
- Jesteś gotowa, czy wolisz się najpierw napatrzeć? - Spytał Style's widząc, że mu się przyglądam. Zarumieniona wystawiłam do niego język na co chłopak się zaśmiał.
- Nie jesteś dziewicą, prawda? - Pokręciłam przecząco głową w odpowiedzi.
- Na pewno tego chcesz? - Harry sięgnął po opakowanie prezerwatyw znajdujących się na dnie szafki nocnej i założył jedną na swojego nabrzmiałego członka. Nie przypominał tego chłopaka co wczoraj, przed wczoraj, czy kilka dni temu. Widać było, że na prawdę walczy ze sobą, żeby się na mnie nie rzucić, ale z drugiej strony jest bardzo ostrożny w swoich ruchach.
- Tak - Powiedziałam, a Harry wszedł powoli we mnie bez żadnego ostrzeżenia. Syknęłam czując rozrywający ból. Nie uprawiałam seksu od więcej niż dwóch lat, co dawało się we znaki.
- Wszystko okey? - Harry zastygł w miejscu, na co poczułam się trochę niekomfortowo.
- Tak, nie przerywaj. Po prostu dawno tego nie robiłam - Chłopak kiwnął głową i wbił się we mnie całą długością. Zacisnęłam paznokcie na pościeli chcąc w jakiś sposób złagodzić ból. Czułam się gorzej niż za pierwszym razem, jednak po chwili przerodziło się to w przyjemność. Harry dyszał nade mną poruszając się w szybkim tempie.
- Harry mocniej! - Pisnęłam czując jak wypełnia mnie fala podniecenia. Chłopak przyspieszył swoje ruchy, a ja krzycząc jego imię doszłam, wyginając plecy w łuk.
Brunet doszedł kilka sekund po mnie, opadając zmęczony na moją klatkę piersiową. Nasze oddechy zespoiły się ze sobą, a Harry odszukał moją dłoń, by zaraz spleść razem nasze palce. Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym zwaliłam bruneta obok siebie, kładąc głowę na jego torsie.
- Byłaś wspaniała - Powiedział gładząc palcami po moich nagich ramionach.
- Ty też niczego sobie - Uśmiechnęłam się, na co chłopak cmoknął mnie w głowę. Wtuliłam się w jego szyję zaciągając się głębiej jego pięknym zapachem.
- Dziękuję - Szepnęłam czując jak sen tańczy na moich powiekach.
- Za co? - Harry wydawał się być zdziwiony moimi słowami.
- Za to, że pomagasz mi zapomnieć - Ostatnim co pamiętałam był uspokajający szept Harrego i jego zaplatające się wokół mnie ramiona. Potem zasnęłam.
Otworzyłam oczy zaciskając palce na pościeli. Oddychałam miarowo czując rozrywający ból pomiędzy nogami. W pewnym momencie usiadłam gwałtownie rozglądając się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. W sypialni Harrego. Z powrotem opadłam na łóżko odtwarzając w myślach wydarzenia z wczorajszej nocy. Uśmiechnęłam się pod nosem, macając miejsce obok mnie, jednak Harrego na nim nie było. Wstając zawirowało mi w głowie, dlatego złapałam się szafki nocnej, by nie upaść. Zeszłam na dół w celu odnalezienia chłopaka, ale i tam go nie było. Zostałam sama. Otworzyłam lodówkę wyjmując z niej jajka oraz masło i wzięłam się za smażenie jajecznicy. W międzyczasie napisałam do mamy, że nocowałam u Harrego i, że wszystko ze mną w porządku. Rodzicielka odpisała, że wie gdyż Harry dzwonił do niej z samego rana, co mnie bardzo zdziwiło, jednak większą uwagę przykuła druga część sms-a, w której kobieta pisała o...kurwa kolacja!
- Cześć śliczna - Czyjeś ręce oplotły moje biodra przyciągając mnie od tyłu do twardego torsu. Krzyknęłam, a trzymana przeze mnie patelnia z hukiem upadła na podłogę, rozpryskując jajecznicę na całą kuchnię.
- Meg, już okey. To ja - Harry obrócił mnie twarzą do siebie, a ja wkurzona walnęłam go pięścią w klatkę piersiową.
- Ała, a to za co? - Na jego twarzy zagościł chytry uśmieszek.
- Wystraszyłeś mnie - Wyswobodziłam się z jego uścisku schylając się w celu pozbierania zrobionego przeze mnie bałaganu. Boże, na śmierć zapomniałam o dzisiejszej kolacji. Obiecałam mamie , że Harry się zjawi. Muszę mu o tym powiedzieć, tylko jak...
- Meg, zostaw to. Pani Nelson się tym zajmie - Brunet z powrotem przyciągnął mnie do siebie bez zapowiedzenia złączają nasze usta razem. Odwzajemniłam pocałunek, po czym odsunęłam się od niego na kilka centymetrów.
- Harry bo - Jak ja mam kurwa zacząć?! I czemu tak cholernie się stresuję?! Przecież to tylko Harry. TYLKO Harry. Wyraz twarzy chłopaka od razu złagodniał, a jego oczy zrobiły się podejrzliwe.
- Boli cię, tak? - Uniósł swoje brwi, przez co od razu wiedziałam o czym mówi.
- Trochę, ale nie to chciałam -
- Zrobiłem ci krzywdę wczoraj? - Przerwał mi, nie pozwalając dokończyć zdania.
- Nie, no co ty! Chodzi o to, że -
- Że popełniłaś błąd i z powrotem uciekniesz tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy cię pocałowałem? - ...czekaj, co?! Oczy Harrego zamieniły się w dwa czarne węgielki, a mięśnie napięły pod białą koszulką.
- Śmiało, droga wolna! Nie potrzebuję litości, żebyś - Podniósł swój głos, a ja nie wytrzymałam.
- Chciałam tylko zapytać, czy dasz się zaprosić dzisiaj do mnie na kolację, bo moja mama chce cię lepiej poznać! - Krzyknęłam, a w moich oczach zgromadziły się łzy. Na prawdę tak o mnie myślał? Że ucieknę, że uznam wczorajszą noc za błąd? Usta Harrego otworzyły się chcąc wydać jakiś dźwięk, jednak z powrotem je zamknął tylko się jąkając.
- Meg, ja... - Chłopak zrobił krok w moją stronę, na co się cofnęłam.
- Jesteś kompletnym idiotą! - Upuściłam patelnię do zlewu, wymijając wmurowanego Styles'a i pobiegłam na górę zamykając z hukiem drzwi do jego sypialni. Usiadłam na łóżku ściągając z siebie wczorajszy t-shirt Harrego, w który ubrałam się dzisiaj rano. Dopiero, gdy to zrobiłam dotarło do mnie czemu w ogóle go założyłam. Moja sukienka leżała w strzępach w kącie przy szafie. Założyłam bluzkę z powrotem, zaciągając się mocno jej zapachem i otarłam dłonią oczy, w których zdążyły wezbrać się łzy. Wzięłam się za składanie swoich rzeczy, kiedy drzwi otworzyły się, a zielonooki wszedł do środka cicho je zamykając. Przez cały czas ignorowałam go, nawet wtedy gdy wyczułam jego obecność tuż za moimi plecami. Chłopak złapał mnie lekko za łokieć, który od razy wyszarpnęłam odwracając się do niego przodem.
- Na prawdę tak mnie postrzegasz? W twoich oczach jestem tylko kolejną, łatwą dziewczynką wskakującą ci do łóżka, kiedy tylko kiwniesz palcem? - Harry przyciągnął mnie do siebie, ścierając łzy z moich policzków.
- Oj Meg, wiesz że nie. Przepraszam za mój wybuch. Myślałem, że po prostu znowu mnie zostawisz, a ja bym już tego nie wytrzymał - Wpatrywałam się w jego oczy, w których panowała teraz troska.
- To co? Przyjdziesz? - Na jego twarzy zobaczyłam zwątpienie.
- Chyba tak - Odparł po kilku sekundach ostatni raz cmokając mnie w czoło zanim podszedł do szafy wyciągając z niej nową koszulkę i dresy.
- Trzymaj, ubierz się - Rzucił ubranie w moją stronę, jednak koszulkę odrzuciłam z powrotem.
- Mogę zostać w tej? - Spytałam nieśmiało, ale Harry tylko uśmiechnął się
znacząco i kiwnął głową.
- Seksownie wyglądasz w moim T-shircie - Wyciągnęłam do niego język, a z jego gardła wydostał się melodyjny śpiew.
- Zdecydowanie musisz się częściej śmiać -
- A ty dochodzić - Skarciłam go spojrzeniem na co tylko podniósł ręce w geście obronnym i wyszedł pozostawiając mnie samą. Po wykąpaniu, ubraniu i zrobieniu lekkiego makijażu zeszłam na dół, akurat gdy Harry kończył z kimś rozmawiać. Był czymś zdenerwowany, widziałam to po jego zaciśniętej szczęce. Uznałam, że nie będę pytać z kim gadał, nie moja sprawa. Uśmiechnęłam się dla rozładowania ciężkiej atmosfery.
- Zawieziesz mnie do domu czy mam wziąć taksówkę? -
- Wolałbym gdybyś zamówiła taksówkę - Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.
- Nie ma sprawy - Odwróciłam się słysząc za sobą śmiech, a po chwili Harry ciągnął mnie już za rękę prosto do garażu.
- Oj Meg - Popatrzyłam na jego rozpromieniony prawy profil. Chciałabym widzieć go takiego codziennie. Gdy podjechaliśmy pod mój dom, Harry odprowadził mnie pod drzwi.
- o 18? -
- o 18 - Potwierdziłam cmokając go przelotnie w usta, po czym weszłam do domu patrząc przez okno jak Harry w swoim czarnym Range Roverze znika za zakrętem pozostawiając mnie z dziwną pustką w sercu.
Hej. Zdecydowałam, że rozdział dodam dzisiaj z racji tego, że już go machnęłam,a tak to dodałabym go za jakieś trzy dni, bo jutro o 5 wsiadam na prom i wracam do Polski :) Dzieje się, nie? Przewidzieliście to? A może kompletny zaskok? Moja pierwsza scena erotyczna podczas kariery, więc no! :D xd Od razu chcę uprzedzić, że wszystkie komentarze typu: 'zepsułaś opowiadanie' itd. nie będą brane pod uwagę bo mówię: KAŻDY AUTOR MA SWOJĄ WIZJĘ, A OTO MOJA. Co do następnego rozdziału...nie wiem czy w ogóle się pojawi :/ Trochę głupio pisać dla co najwyżej 4 osób, bo tylko tyle komentuje. Na prawdę jest mi przykro z tego powodu, bo dużo ludzi czyta mojego bloga, jednak prawie nikt nie komentuje :c Dla mnie na serio ogromną motywacją jest przeczytanie waszej opinii bez względu czy jest ona pozytywna, czy negatywna, bo wtedy wiem co piszę dobrze, a nad czym muszę popracować. Prosiłam pod tamtym rozdziałem, żeby skomentowały go wszystkie osoby, które czytają o losach Harrego i Meg, a zrobiły to 3 osoby, więc... :) :/ Kompletnie nie mam ochoty się z wami rozstawać, ale sami mnie do tego zmuszacie :( Przepraszam was, loffki :* :'(
- Meg? - Spytał Harry, jakby nie wierząc, że na prawdę stoję przed nim. Szczerze? Sama w to nie wierzyłam.
- Muszę ci coś wyjaśnić - Wyminęłam go nie patrząc mu w oczy i skierowałam się do przestronnego salonu. Chłopak zaraz znalazł się przy mnie, tak samo zdezorientowany jak ja sama. Usiadłam na wygodnej sofie, przenosząc spojrzenie na palący się kominek. Brunet zasiadł na fotelu przede mną, a ja czułam jego natarczywy wzrok na mojej osobie.
- Dwa lata temu miałam chłopaka, Avan'a. Kochałam go. Był dla mnie całym światem, tak samo jak ja dla niego. Byłam inna, kompletnie nie przypominałam osoby, którą jestem teraz. Przed rozpoczęciem wakacji obiecaliśmy sobie, że wyjedziemy razem daleko stąd, tylko we dwoje. Jednak przed tym Avan miał jeszcze jeden jedyny wyścig. Wcześniej, pół roku przed nim, miał wypadek motocyklowy i niebezpieczne było powrócenie na tor, ale on mówił, że wie co robi. Powtarzał to cały czas, że wszystko będzie w porządku, że nic mu się nie stanie, że mnie kocha - Zrobiłam przerwę, by zaciągnąć głębiej powietrza, którego nagle zaczęło mi brakować. Poczułam coś mokrego na moich splecionych dłoniach, zaciśniętych mocno na materiale mojej sukienki. Łzy. Wyczułam niespokojny ruch Harrego, który zapewne nie wiedział co ma robić, a dalsza część historii była dla niego oczywista. Postanowiłam kontynuować bez względu na słoną ciecz, którą praktycznie się krztusiłam.
Meg dawniej |
- Ćsiii - Chłopak głaskał mnie po włosach próbując w jakiś sposób mi pomóc. Przez następne minuty brunet kołysał mną lekko, a ja starałam się uregulować oddech. Gdy już mi się to udało, odważyłam się na powiedzenie dalszych słów.
- Nie mogłam z tobą zostać, rozumiesz? Nie mogłam, chociaż chciałam. Zabrałeś mnie tam, a to wszystko wróciło i zaczęłam panikować. Ty też obiecałeś, że zaraz się spotkamy, że wrócisz. Byłeś pierwszy, wygrywałeś, a ja -
- Meg, popatrz na mnie - Szorstkie dłonie Harrego znalazły się na moich mokrych policzkach odwracając mnie przodem do niego. Zielone oczy wpatrujące we mnie pobłyskiwały w niektórych miejscach pięknym złotem, natomiast moje brązowe skanowały jego idealną twarz, nie mogąc oderwać od niej wzroku.
- Jestem tu, przy tobie. Nic mi nie jest i nie będzie. Nie zabierałbym cię na
wyścig, gdybym to wiedział. Uwierz mi, nie zrobiłbym ci nigdy czegoś - Wpiłam swoje usta w jego malinowe wargi, nie pozwalając chłopakowi dokończyć. Harry jęknął zdziwiony moim gestem, jednak bez żadnego protestu odwzajemnił pocałunek. Podciągnęłam nogi siadając na nim okrakiem i wsunęłam dłonie w jego gęste włosy. Ręce Harrego spoczęły na moich biodrach wbijając w nie długie palce, a ja uniosłam się na kolanach odchylając głowę do tyłu, gdy jego usta znalazły się na mojej szyi, pozostawiając na niej mokre pocałunki. Przejechałam palcem wskazującym po wypukłości powstałej w jego obcisłych jeansach i w tym samym momencie brunet odsunął się gwałtownie ode mnie pozostawiając mnie zdezorientowaną z kwitniejącym podnieceniem w podbrzuszu. Jego klatka piersiowa unosiła się ciężko, a miętowy oddech owiewał moje rozpalone ciało przyprawiając mnie o gęsią skórkę.
- Meg, jesteś pewna, że tego chcesz? Nie chcę, żebyś potem tego żałowała czy coś -
- Oj, przymknij się - Ponownie zaatakowałam jego usta tym razem dużo brutalniej niż za pierwszym razem. Nie wiem co we mnie wstąpiło, to był impuls. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam Harrego. Jego bliskości, wsparcia, oddania. Chciałam w końcu przestać żyć przeszłością, Avan'em. Pragnęłam żyć tu i teraz wraz z Harrym u boku. A może to alkohol przebywający w moim orgazmie postanowił w końcu dać o sobie znać? Szarpnęłam mocniej za loki Harrego, na co chłopak wydał z siebie warknięcie. Zanurkowałam dłońmi pod szary t-shirt chłopaka jeżdżąc dłońmi po jego twardym torsie. Po kilku sekundach koszulka Harrego wylądowała gdzieś na podłodze, a moim oczom ukazała się wyrzeźbiona klatka bruneta zakończona literą V schowaną gdzieś w jego spodniach. Chłonęłam wzrokiem czarne tatuaże pokrywające jego ręce i tors. Nie wiedziałam, że ma ich tak dużo. Jeździłam palcem po konturze dużego motyla namalowanego na brzuchu.
- Jest piękny - Powiedziałam szczerze na co chłopak uśmiechnął się znów robiąc malinki na mojej szyi.
- Nie tak jak ty. Teraz jesteś moja - Jego zęby zagłębiły się w mojej wrażliwej skórze lekko ją ssając, na co jęknęłam zamykając oczy. Harry zaplótł moje nogi wokół swojego pasa i cały czas mnie całując poszedł do swojej sypialni, kładąc mnie delikatnie na łóżku. Rozerwał moją sukienkę, na co cicho pisnęłam.
- Lubiłam ją -
- Szkoda, a tak seksownie w niej wyglądałaś - Na jego twarzy zagościł chytry uśmieszek, gdy leżałam teraz pod nim w samej bieliźnie. Jak zawsze pod wyjściową sukienkę ubrałam jedną z koronkowej, czarnej bielizny. Widząc natarczywe spojrzenie Harrego lekko się zarumieniłam. Chłopak zjechał w dół, a jego wzrok zatrzymał się na wysokości mojego brzucha. Ciało Harrego gwałtownie się spięło, a jego oczy zrobiły się czarne. Zaniepokojona podniosłam się na łokciach i również spojrzałam na jego obiekt zainteresowania. Moje siniaki. Palce Harrego przejechały po jednym z fioletowo-zielonych miejsc, na co syknęłam cicho wbijając paznokcie w pościel.
- Kurwa mać! - Wrzask Harrego sprawił , że momentalnie się wzdrygnęłam.
- Ten pierdolony chuj zasłużył sobie na śmierć! Kurwa jesteś cała poobijana! -
- Harry, przestań! - Siadłam naprzeciwko niego dotykając jego policzków tak jak on zrobił to kilka minut temu na dole. Chłopak popatrzył na mnie, a jego oczy powoli powróciły do dawnego koloru.
- Żaden człowiek nie zasłużył sobie na śmierć,pamiętaj. I nic mi nie jest, przeżyję - Uśmiechnęłam się lekko cmokając chłopaka w nos. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć brunet przycisnął mnie do łóżka jednym, płynnym ruchem ściągając ze mnie stanik. Moje nadgarstki zostały uwięzione nad moją głową, gdy chłopak wyczuł, że mam ochotę zakryć nagie piersi. Oczy Harrego wręcz świeciły na ten widok, dlatego odwróciłam głowę na bok nie mogąc wytrzymać jego pożądliwego spojrzenia. Brunet wpił się w moje usta zjeżdżając pocałunkami coraz niżej, aż do moich nabrzmiałych sutków. Gdy jego język zaczął przyjemnie drażnić moje piersi prawie krzyknęłam wijąc się pod jego rozpalonym ciałem. Harry puścił moje ręce, przenosząc swoje dłonie na mój biust, co wykorzystałam znów nurkując palcami w jego włosach. Czułam rosnące podniecenie, dlatego wspięłam się na Harrego, przekręcając go o 90 stopni. Uległy Harry Styles to piękny widok, jednak nie cieszyłam się nim długo znów lądując pod chłopakiem.
- Nie lubię być na dole, kochanie - Jego dłoń zsunęła się do mojej kobiecości, masując ją przez cienki, koronkowy materiał majtek. Po chwili i one dołączyły do mojego stanika, a ja byłam już zupełnie naga. Złączyłam nogi czując pomiędzy nimi lekki powiew wiatru.
- Jesteś tak cholernie mokra - Poczułam tam na dole zimny oddech Harrego, który niespodziewanie wsunął we mnie dwa palce, sprawiając mi zaskakujący ból.
- Harry! - Krzyknęłam próbując zacisnąć nogi, które trzymane szczelnie przez chłopaka ani drgnęły. Wygięłam się w łuk, czując jak dłoń Harrego przyspiesza swoje ruchy, a język Styles'a pieści moją łechtaczkę. Było mi tak przyjemnie, że nie musiałam długo czekać na pojawiający się orgazm.
- Harry, ja - Pisnęłam trzęsącym się głosem, jednak brunet nie pozwolił mi dojść zaprzestając jakichkolwiek ruchów. Byłam przez to zła, a jednocześnie jeszcze bardziej podniecona. Harry sięgnął do paska przy swoich spodniach, ściągając je razem z bokserkami, a jego ogromny przyjaciel wystrzelił jak zwolniony ze smyczy na zewnątrz. Wytrzeszczyłam oczy. Był na prawdę duży.
- Jesteś gotowa, czy wolisz się najpierw napatrzeć? - Spytał Style's widząc, że mu się przyglądam. Zarumieniona wystawiłam do niego język na co chłopak się zaśmiał.
- Nie jesteś dziewicą, prawda? - Pokręciłam przecząco głową w odpowiedzi.
- Na pewno tego chcesz? - Harry sięgnął po opakowanie prezerwatyw znajdujących się na dnie szafki nocnej i założył jedną na swojego nabrzmiałego członka. Nie przypominał tego chłopaka co wczoraj, przed wczoraj, czy kilka dni temu. Widać było, że na prawdę walczy ze sobą, żeby się na mnie nie rzucić, ale z drugiej strony jest bardzo ostrożny w swoich ruchach.
- Tak - Powiedziałam, a Harry wszedł powoli we mnie bez żadnego ostrzeżenia. Syknęłam czując rozrywający ból. Nie uprawiałam seksu od więcej niż dwóch lat, co dawało się we znaki.
- Wszystko okey? - Harry zastygł w miejscu, na co poczułam się trochę niekomfortowo.
- Tak, nie przerywaj. Po prostu dawno tego nie robiłam - Chłopak kiwnął głową i wbił się we mnie całą długością. Zacisnęłam paznokcie na pościeli chcąc w jakiś sposób złagodzić ból. Czułam się gorzej niż za pierwszym razem, jednak po chwili przerodziło się to w przyjemność. Harry dyszał nade mną poruszając się w szybkim tempie.
- Harry mocniej! - Pisnęłam czując jak wypełnia mnie fala podniecenia. Chłopak przyspieszył swoje ruchy, a ja krzycząc jego imię doszłam, wyginając plecy w łuk.
Brunet doszedł kilka sekund po mnie, opadając zmęczony na moją klatkę piersiową. Nasze oddechy zespoiły się ze sobą, a Harry odszukał moją dłoń, by zaraz spleść razem nasze palce. Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym zwaliłam bruneta obok siebie, kładąc głowę na jego torsie.
- Byłaś wspaniała - Powiedział gładząc palcami po moich nagich ramionach.
- Ty też niczego sobie - Uśmiechnęłam się, na co chłopak cmoknął mnie w głowę. Wtuliłam się w jego szyję zaciągając się głębiej jego pięknym zapachem.
- Dziękuję - Szepnęłam czując jak sen tańczy na moich powiekach.
- Za co? - Harry wydawał się być zdziwiony moimi słowami.
- Za to, że pomagasz mi zapomnieć - Ostatnim co pamiętałam był uspokajający szept Harrego i jego zaplatające się wokół mnie ramiona. Potem zasnęłam.
Otworzyłam oczy zaciskając palce na pościeli. Oddychałam miarowo czując rozrywający ból pomiędzy nogami. W pewnym momencie usiadłam gwałtownie rozglądając się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. W sypialni Harrego. Z powrotem opadłam na łóżko odtwarzając w myślach wydarzenia z wczorajszej nocy. Uśmiechnęłam się pod nosem, macając miejsce obok mnie, jednak Harrego na nim nie było. Wstając zawirowało mi w głowie, dlatego złapałam się szafki nocnej, by nie upaść. Zeszłam na dół w celu odnalezienia chłopaka, ale i tam go nie było. Zostałam sama. Otworzyłam lodówkę wyjmując z niej jajka oraz masło i wzięłam się za smażenie jajecznicy. W międzyczasie napisałam do mamy, że nocowałam u Harrego i, że wszystko ze mną w porządku. Rodzicielka odpisała, że wie gdyż Harry dzwonił do niej z samego rana, co mnie bardzo zdziwiło, jednak większą uwagę przykuła druga część sms-a, w której kobieta pisała o...kurwa kolacja!
- Cześć śliczna - Czyjeś ręce oplotły moje biodra przyciągając mnie od tyłu do twardego torsu. Krzyknęłam, a trzymana przeze mnie patelnia z hukiem upadła na podłogę, rozpryskując jajecznicę na całą kuchnię.
- Meg, już okey. To ja - Harry obrócił mnie twarzą do siebie, a ja wkurzona walnęłam go pięścią w klatkę piersiową.
- Ała, a to za co? - Na jego twarzy zagościł chytry uśmieszek.
- Wystraszyłeś mnie - Wyswobodziłam się z jego uścisku schylając się w celu pozbierania zrobionego przeze mnie bałaganu. Boże, na śmierć zapomniałam o dzisiejszej kolacji. Obiecałam mamie , że Harry się zjawi. Muszę mu o tym powiedzieć, tylko jak...
- Meg, zostaw to. Pani Nelson się tym zajmie - Brunet z powrotem przyciągnął mnie do siebie bez zapowiedzenia złączają nasze usta razem. Odwzajemniłam pocałunek, po czym odsunęłam się od niego na kilka centymetrów.
- Harry bo - Jak ja mam kurwa zacząć?! I czemu tak cholernie się stresuję?! Przecież to tylko Harry. TYLKO Harry. Wyraz twarzy chłopaka od razu złagodniał, a jego oczy zrobiły się podejrzliwe.
- Boli cię, tak? - Uniósł swoje brwi, przez co od razu wiedziałam o czym mówi.
- Trochę, ale nie to chciałam -
- Zrobiłem ci krzywdę wczoraj? - Przerwał mi, nie pozwalając dokończyć zdania.
- Nie, no co ty! Chodzi o to, że -
- Że popełniłaś błąd i z powrotem uciekniesz tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy cię pocałowałem? - ...czekaj, co?! Oczy Harrego zamieniły się w dwa czarne węgielki, a mięśnie napięły pod białą koszulką.
- Śmiało, droga wolna! Nie potrzebuję litości, żebyś - Podniósł swój głos, a ja nie wytrzymałam.
- Chciałam tylko zapytać, czy dasz się zaprosić dzisiaj do mnie na kolację, bo moja mama chce cię lepiej poznać! - Krzyknęłam, a w moich oczach zgromadziły się łzy. Na prawdę tak o mnie myślał? Że ucieknę, że uznam wczorajszą noc za błąd? Usta Harrego otworzyły się chcąc wydać jakiś dźwięk, jednak z powrotem je zamknął tylko się jąkając.
- Meg, ja... - Chłopak zrobił krok w moją stronę, na co się cofnęłam.
- Jesteś kompletnym idiotą! - Upuściłam patelnię do zlewu, wymijając wmurowanego Styles'a i pobiegłam na górę zamykając z hukiem drzwi do jego sypialni. Usiadłam na łóżku ściągając z siebie wczorajszy t-shirt Harrego, w który ubrałam się dzisiaj rano. Dopiero, gdy to zrobiłam dotarło do mnie czemu w ogóle go założyłam. Moja sukienka leżała w strzępach w kącie przy szafie. Założyłam bluzkę z powrotem, zaciągając się mocno jej zapachem i otarłam dłonią oczy, w których zdążyły wezbrać się łzy. Wzięłam się za składanie swoich rzeczy, kiedy drzwi otworzyły się, a zielonooki wszedł do środka cicho je zamykając. Przez cały czas ignorowałam go, nawet wtedy gdy wyczułam jego obecność tuż za moimi plecami. Chłopak złapał mnie lekko za łokieć, który od razy wyszarpnęłam odwracając się do niego przodem.
- Na prawdę tak mnie postrzegasz? W twoich oczach jestem tylko kolejną, łatwą dziewczynką wskakującą ci do łóżka, kiedy tylko kiwniesz palcem? - Harry przyciągnął mnie do siebie, ścierając łzy z moich policzków.
- Oj Meg, wiesz że nie. Przepraszam za mój wybuch. Myślałem, że po prostu znowu mnie zostawisz, a ja bym już tego nie wytrzymał - Wpatrywałam się w jego oczy, w których panowała teraz troska.
- To co? Przyjdziesz? - Na jego twarzy zobaczyłam zwątpienie.
- Chyba tak - Odparł po kilku sekundach ostatni raz cmokając mnie w czoło zanim podszedł do szafy wyciągając z niej nową koszulkę i dresy.
- Trzymaj, ubierz się - Rzucił ubranie w moją stronę, jednak koszulkę odrzuciłam z powrotem.
- Mogę zostać w tej? - Spytałam nieśmiało, ale Harry tylko uśmiechnął się
znacząco i kiwnął głową.
- Seksownie wyglądasz w moim T-shircie - Wyciągnęłam do niego język, a z jego gardła wydostał się melodyjny śpiew.
- Zdecydowanie musisz się częściej śmiać -
- A ty dochodzić - Skarciłam go spojrzeniem na co tylko podniósł ręce w geście obronnym i wyszedł pozostawiając mnie samą. Po wykąpaniu, ubraniu i zrobieniu lekkiego makijażu zeszłam na dół, akurat gdy Harry kończył z kimś rozmawiać. Był czymś zdenerwowany, widziałam to po jego zaciśniętej szczęce. Uznałam, że nie będę pytać z kim gadał, nie moja sprawa. Uśmiechnęłam się dla rozładowania ciężkiej atmosfery.
- Zawieziesz mnie do domu czy mam wziąć taksówkę? -
- Wolałbym gdybyś zamówiła taksówkę - Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.
- Nie ma sprawy - Odwróciłam się słysząc za sobą śmiech, a po chwili Harry ciągnął mnie już za rękę prosto do garażu.
- Oj Meg - Popatrzyłam na jego rozpromieniony prawy profil. Chciałabym widzieć go takiego codziennie. Gdy podjechaliśmy pod mój dom, Harry odprowadził mnie pod drzwi.
- o 18? -
- o 18 - Potwierdziłam cmokając go przelotnie w usta, po czym weszłam do domu patrząc przez okno jak Harry w swoim czarnym Range Roverze znika za zakrętem pozostawiając mnie z dziwną pustką w sercu.
Hej. Zdecydowałam, że rozdział dodam dzisiaj z racji tego, że już go machnęłam,a tak to dodałabym go za jakieś trzy dni, bo jutro o 5 wsiadam na prom i wracam do Polski :) Dzieje się, nie? Przewidzieliście to? A może kompletny zaskok? Moja pierwsza scena erotyczna podczas kariery, więc no! :D xd Od razu chcę uprzedzić, że wszystkie komentarze typu: 'zepsułaś opowiadanie' itd. nie będą brane pod uwagę bo mówię: KAŻDY AUTOR MA SWOJĄ WIZJĘ, A OTO MOJA. Co do następnego rozdziału...nie wiem czy w ogóle się pojawi :/ Trochę głupio pisać dla co najwyżej 4 osób, bo tylko tyle komentuje. Na prawdę jest mi przykro z tego powodu, bo dużo ludzi czyta mojego bloga, jednak prawie nikt nie komentuje :c Dla mnie na serio ogromną motywacją jest przeczytanie waszej opinii bez względu czy jest ona pozytywna, czy negatywna, bo wtedy wiem co piszę dobrze, a nad czym muszę popracować. Prosiłam pod tamtym rozdziałem, żeby skomentowały go wszystkie osoby, które czytają o losach Harrego i Meg, a zrobiły to 3 osoby, więc... :) :/ Kompletnie nie mam ochoty się z wami rozstawać, ale sami mnie do tego zmuszacie :( Przepraszam was, loffki :* :'(
Właśnie znalazłam twojego bloga i go przeczytałam. Według mnie nie powinnaś przejmować się tym ze inni nie komentują. Wiele z twoich czytelników gdzieś wyjechała. Opowiadanie strasznie podba, czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńjejku świetny rozdział! Zaskoczyłas mnie... pozytywnie :D mam nadzieje ze następny się pojawi.. Ludzie no KOMENTUJCIE, ten blog jest tak cudowny że zasługuje na duzo komentarzy z waszej strony!
OdpowiedzUsuńWlasnie blog jest super !
OdpowiedzUsuńHej, po pierwsze sorki, że nie skomentowałam kilku poprzednich rozdziałów, ale najpierw wyjechałam, a potem nie miałam czasu i przeczytałam kilka na raz. Ten ff jest cudowny, a ty masz wielki talent, są niespodziewane zwroty akcji i nie wiadomo co stanie się w kolejnym rozdziale. świetnie i proszę, nie kończ.
OdpowiedzUsuń~J.
Uwielbiam twoje opowiadanie!! Proszę dalej <3
OdpowiedzUsuńOla, wiem że to przytłaczające gdy komentuje mało osób, ale wiedz że jest nas więcej :) Czuwamy i czekamy na kolejne imaginy z niecierpliwością :) I nie ważne czy 4 czy 5, ale nie pozwolimy byś przestała pisać. Za dużo znaczysz dla nas! Jesteśmy tu po to by odkrywać twój talent literacki na nowo, gdy tylko pojawi się nowy imagin. Prosimy cię, nie kończy przygody z blogiem! Potrzebujemy cię! Pamiętaj, że zawsze tu jesteśmy. Widzialne czy tez nie, ale jesteśmy :) Ps. Proszę o więcej tego typu scen :) A tek gify, cudo! Dodają uroku :) ~Aga <3
OdpowiedzUsuńEjjj będzie next?? Mam nadzieję, ze..................................................................... tak :))
OdpowiedzUsuń